Z nieba do piekła w 5 minut

Starcie z bezpośrednim sąsiadem w tabeli długo pozostanie nam w pamięci. Mimo objęcia prowadzenia w 77′ minucie to rywale w samej końcówce spotkania rozstrzygnęli losy rywalizacji zapisując 3 punkty na swoje konto.
BEZBARWNA PIERWSZA POŁOWA Z INTERWENCJAMI STOCHELA
W pierwszych 45′ minutach nie działo się zbyt wiele. Mimo, że nasz zespół zaliczył energiczny początek spotkania zbliżając się do szesnastki rywali to zagrożenie we wszystkich przypadkach zażegnali defensorzy z Bronowic.
Po kwadransie gry swoje działa wysunęli goście i znakomita postawa w bramce Kamila Stochela uchroniła nas od straty bramek.
Do siatki piłkę posłał jedynie Jarosław Moroński w 36′ minucie, ale arbiter liniowy wskazał na pozycję spaloną.
DWA CIOSY W DWIE MINUTY
Po zmianie stron błędne rozegranie piłki zakończyło się ekspresowym kontratakiem Bronowianki i po wymianie dwóch podań do bramki piłkę skierował Mateusz Janczur.
Prowadzenie gości nie trwało długo, bo już po 120 sekundach z piłką w bocznym sektorze pognał Mateusz Skwarczek i po wyłożeniu jej w stronę Jarosława Morońskiego została zbita przez obrońcę na piąty metr. Tam najlepiej odnalazł się Piotr Więckowski i strzałem z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania.
PROBLEMY Z KONTUZJAMI ZAKOŃCZONE TRAFIENIEM KONRADA ŁĘCKIEGO
Na 20 minut przed końcem spotkania murawę z urazem opuścić musiał Mateusz Skwarczek, a największy żal pozostał, kiedy nie był już w stanie pognać do piłki w sytuację sam na sam.
W jego miejsce pojawił się Jakub Sala, ale ten po kolejnych 5 minutach został zmieniony przez Wiktora Gawłowskiego.
Problemy ze zdrowiem odeszły w niepamięć, kiedy w 77′ minucie do sytuacji sam na sam z bramkarzem pognał tym razem w pełni zdrowia – Konrad Łęcki i strzałem przy słupku skierował piłkę do bramki. Wydawało się, że ten gol może być przełamaniem złej passy i po długim oczekiwaniu nasz zespół zdobędzie pierwsze 3 punkty w Klasie Okręgowej.
GRA W “10” I SZOKUJĄCE 5 MINUT
W 85′ minucie arbiter liniowy ponownie uniósł chorągiewkę, kiedy do piłki dopadł Paweł Sikora, a nasz zawodnik z opóźnieniem oddał piłkę rywalom, za co sędzia główny pokazał naszemu środkowemu obrońcy drugą żółtą kartkę.
Niespełna dwie minuty później dwukrotnie stanęliśmy przed szansą zagrania piłki do wysoko ustawionych wolnych zawodników, ale dwukrotnie nasi zawodnicy odbili piłkę od rywali, a po jej przejęciu pomocnik Bronowianki zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Piłkę zbił Kamil Stochel, jednak niepilnowany napastnik gości dobiegł do bezpańskiej futbolówki i doprowadził do wyrównania.
Kolejne 3 minuty ostatecznie dobiły nasz zespół, kiedy po kolejnym uderzeniu zza szesnastki piłka przypadkowo trafiła w rękę Michała Kukli, a arbiter w 90. minucie meczu wskazał na wapno i w ostatniej minucie meczu to zawodnicy Bronowianki objęli prowadzenie.
… CISZA
Nie ma słów, które wyrażą w jakikolwiek sposób podsumowanie tego spotkania i również żadne nie padły w szatni, która zazwyczaj tętni energią. Z pięciopunktową stratą do następnego miejsca w tabeli przystąpimy do dalszej walki o utrzymanie Klasy Okręgowej na Lipowskiego 5.
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Piotr Fima
TRENER (BRONOWIANKA): Wiktor Sydorenko
OBSADA SĘDZIOWSKA: Kamil Mucha, Adrian Kozieł, Piotr Piekarz
KOLEJNY MECZ