Wstrząs na Opatkowiance
W lutym tego roku polski rynek piłki nożnej żył słowami właściciela Rakowa Częstochowa, który na łamach portalu X/Twitter napisał:
“Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać…”
I chociaż do osiągnieć klubu z Częstochowy brakuje nam jeszcze wiele to po awansie, a następnie spadku z Klasy Okręgowej w obecnej A klasie staliśmy się średniakiem, a mecz na Opatkowiance tylko przypieczętował podpis pod tym cytatem.
O pierwszej połowie można by rozpisać kilka akapitów komentujących decyzje arbitra, który w 6′ minucie nie podyktował oczywistego (w naszej opinii) faulu na Grzegorzu Nodze, który składał się do uderzenia w szesnastce rywali mając przed sobą tylko bramkarza, a będąc kopniętym przez broniącego obrończe czy też można dyskutować o pozycji spalonej przy trafieniu do bramki w 12′ minucie przez Piotra Więckowskiego. Można mieć poczucie niesprawiedliwości, bo mecz ten mógłby się zakończyć inaczej, bo sam sposób jego prowadzenia był po naszej stronie. Pomagał również bardzo dobrze spisujący się w bramce Maciej Wilkosz, który chociaż robił to awaryjnie zastępując nieobecnych Jakuba Konopkę i Tytusa Drabetna to do zadania podszedł niemal bezbłędnie.
Można skierować takie zarzuty oraz wnioski po pierwszych 45′ minutach, ale wtedy również trzeba krytycznym okiem spojrzeć na postawę w drugiej połowie, kiedy nie pierwszy raz w tym sezonie to rywale determinacją, mimo wydaje się mniejszych atutów, sięgają po swoje cele w postaci zdobycia trzech punktów. W drugiej połowie gospodarze po przejęciu piłki w bocznym sektorze i skierowaniu jej pod nogi wiodącego w swojej drużynie Piotra Gołdowskiego wyszli na prowadzenie po pięknym uderzeniu swojego lidera, a mecz zupełnie zmienił swoje oblicze przechylając się mocno na stronę rywali, a kolejne gole były już tylko efektem naszej bezradności.
Po już 4. przegranym meczu w tym sezonie osiadamy na 5. pozycji w tabeli ze stratą dziewięciu punktów do lidera – Nadwiślanu, który swój mecz przegrał ze Zwierzynieckim a za jego plecami mylił się w tej kolejce również Dąbski, czego nie potrafiliśmy wykorzystać.
Do cytatu Pana Michała Świerczewskiego dołożyć należy jeszcze klasykę polskiej komedii i parafrazując dialog z filmu “Chłopaki nie płaczą” musimy odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie, jednak nie o to co lubimy robić, a dokąd obecnie jako drużyna z tym komfortem zmierzamy.
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Szczepan Różycki
TRENER (OPATKOWIANKA): Konrad Wrona
OBSADA SĘDZIOWSKA: Maciej Biłos, Janusz Chmielewski, Wojciech Sierocki