Pokaz determinacji na Lipowskiego 5

Każdy kto po laniu na Baczyńskiego spodziewał się w majówkowy powtórki mógł czuć się zawiedziony. Mimo przegranej z pewnością można powiedzieć, że był to najlepszy mecz naszej drużyny w rundzie wiosennej, a zawodnicy na wysoką przegraną odpowiedzieli ponad 100% zaangażowaniem. Piłka nożna jest sprawiedliwa w sposób bezwzględny, wygrywa ten, który więcej razy trafi do bramki, niezależnie od stylu. Po dwóch rzutach karnych 3 punkty zainkasowali przyjezdni.
Już w 12′ minucie sprowadziliśmy na swoje bramki kłopoty, kiedy po błędzie w rozegraniu próbujący interweniować Kacper Ziółkowski wytrącił z równowagi napastnika w sytuacji sam na sam, a arbiter wskazał na jedenastkę, którą wykorzystał zawodnik Kabla.
Niewiele później boisko opuścić musiał nasz najlepszy strzelec – Mateusz Skwarczek, któremu we znaki dała się przebyta jeszcze tej nocy choroba, a do ataku powędrował Sebastian Kowalski.
To właśnie od 20′ minuty nasz zespół wszedł na swoje tory, kiedy “Kowal” samodzielnie odebrał piłkę obrońcy, a następnie z ostrego kąta posłał mocne uderzenie wybronione przez bramkarza na rzut rożny.
Zaczęliśmy tworzyć coraz więcej zagrożenia jeszcze przed przerwą, ale po zmianie stron na boisku murawa się paliła i to nie ze względu na majowe, południowe słońce.
W 47′ minucie Kowalski ponownie stanął przed szansą na wyrównanie, ale jego uderzenie zatrzymało się dokładnie między nogami bramkarza, który zdusił swoim ciałem piłkę na 3. metrze. Chwilę później świetnie w pole karne wdarł się rozgrywający swoje pierwsze spotkanie seniorskie w pełnym wymiarze czasowym – Dominik Janowski, jednak tuż przed finalizacją zdążył za akcją wracający obrońca.
Chwila przerwy w naszych atakach nastąpiła, kiedy ponownie z ławki zmianą interweniować musiał trener Szczepan Różycki, a kontuzjowanego Piotra Więckowskiego grającego na środku obrony zmienił wahadłowy – Mateusz Maziarz. Starcie to było również prezentacją zmian jakie zaszły w drużynie, kiedy zawodnicy kilkukrotnie rotowali się między pozycjami, na których każdy spełniał swoje obowiązki. Nogaj uzupełniał braki po Więckowskim na środku obrony, Maziarz wystąpił nieco głębiej niż zazwyczaj, a sam Sebastian Kowalski w trakcie spotkania kilkukrotnie zmieniał pozycję ze środkowego napastnika na… środek obrony, gdzie kończył spotkanie.
Na ostatnie 20. minut spotkania nasza drużyna przełączyła niczym w Football Managerze nastawienie na “bardzo ofensywne” i atakowała szesnastkę gości w każdy możliwy sposób. W dwie strony cały czas biegał wpuszczony po raz kolejny na boisko 16-letni Adam Orlicki, a wahadłowych w ofensywnie wspomagali boczni obrońcy. Do zliczenia egzekwowanych stałych fragmentów gry jakie wykonywaliśmy na połowie rywali zabrakło by palców w obu rękach. Problem tkwił jednak w tym, że piłka do bramki nie wpadała, a co trzeba oddać rywalom to w głębokiej defensywie i obronie pola karnego spisywali się bezbłędnie. Nawet zmieniony wcześniej bramkarz w 87′ minucie wybronił ciężki strzał pod poprzeczkę Darka Kuźmy.
Tak ofensywne granie w doliczonym czasie kosztowało nas błąd w defensywie, który zakończył się kolejnym rzutem karnym i niestety pozostało nam się zadowolić zapewnionymi emocjami oraz swoją postawą, która jeżeli zostanie podtrzymana to jest naprawdę dobrym prognostykiem na kolejne ligowe kolejki.
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Szczepan Różycki
TRENER (KABEL): Bartłomiej Janeczek
OBSADA SĘDZIOWSKA: Jakub Stelmach, Wojciech Wolan, Grzegorz Hamowski
KOLEJNY MECZ