Pierwszy punkt wiosny po dwóch bokserskich rundach z Partyzantem!
Zespół z Dojazdowa niedawno pochwalił się założeniem sekcji boskerskiej, a przy herbie tego zespołu w social mediach zawitały rękawice pięściarskie, przy Lipowskiego 5 obejrzeliśmy wczoraj prawdziwą wymianę ciosów, z których trafne okazały się zaledwie dwa!
Już od pierwszych minut nasz zespół rzucił się się rywalom do gardeł, chociaż ryzykowna gra, której się podejmowaliśmy najpierw podniosła nam tętno, kiedy w 10′ minucie Kamil Stochel wybronił strzał, a następnie złapał piłkę na linii bramkowej, kiedy rywale wykorzystali chwilę zawahania w rozegraniu przez Darka Kuźmę.
Zaledwie kilkanaście sekund później unosiliśmy już ręce w górę, kiedy po podaniu od Konrada Łęckiego z obrońcą skutecznie poradził sobie Mateusz Skwarczek i skierował piłkę do siatki przy samym słupku!
Po tym trafieniu swój współczynnik xG mocno reperowali przyjezdni i w zasadzie tylko świetna postawa w bramce Kamila Stochela uchroniła nas od remisu, a swoją dyspozycję nasz golkiper potwierdził również w 43′ minucie broniąc sytuację sam na sam.
Przed przerwą kartki wyłapała jeszcze trójka naszych zawodników: Dariusz Kuźma, Mateusz Skwarczek oraz Jakub Dąbrowski. Ostatniego w przerwie zmienił w środku pola Piotr Więckowski.
Początek drugiej odsłony znów rozpoczął się od naszej mocnej ofensywy, która skutkowała dośrodkowaniem zablokowanym ręką przez obrońcę Partyzanta, a arbiter wskazał na jedenastkę. Rzut karny to jednak jeszcze nie gol, o czym przekonaliśmy się wkrótce, kiedy uderzenie z jedenastki Mateusz Skwarczka obronił bramkarz, a dobitka Piotra Więckowskiego również okazała się nieskuteczna.
Tak jak w Kaszowie po zdobytym golu tak i w tym meczu nasz zespół złapał dołek, ale tym razem po rzucie karnym. Partyzant złapał wiatr w żagle i zaczął mocniej zagrażać naszej bramce, a nasz prawy obrońca Patryk Bąk musiał dwoić się i troić, aby powstrzymywać ich zapędy. Najpierw obejrzał żółtą kartkę po jednym z fauli, a następnie w walce o piłkę trącił nogę rywala co zaowocowało jedenastką dla Partyzanta. Do piłki podszedł kapitan – Konrad Linczowski i pewnie doprowadził do wyrównania.
Trener Szczepan Różycki od razu zaczął reagować na sytuację na murawie. W 63′ minucie na murawie pojawił się Matuesz Waliduda, który zmienił Darka Kuźmę, a 7 minut później w miejsce Mateusza Skwarczka i Patryka Bąka pojawili się debiutujący Adam Orlicki oraz Adam Nogaj. W ten sposób na murawie zjawiła się świeża, młoda krew, ale również uniknęliśmy potencjalnej gry w osłabieniu zmieniając wszystkich zawodników z żółtą kartką na koncie.
Na 15′ minut przed końcem meczu zaczęliśmy oglądać ostatnią rundę tego bokserskiego pojedynku, w którym obie strony rzuciły wszystko na szalę zwycięstwa próbując doprowadzić do swojej wygranej.
Oprócz zawodnik z pełnią sił, swoje trzecie płuco uruchomił Mateusz Maziarz, który wychodząc w pierwszym składzie w końcówce meczu był jedną z wiodących postaci napędzając nasze ataki lewą stroną.
Oglądaliśmy mnóstwo kontrataków, z których nasze dwa najgroźniejsze zakończyły się zbyt wysokimi dośrodkowaniami Adama Orlickiego lub za późną decyzją o strzale Vovy Myshko. Ostatnim akcentem z naszej strony był strzał z rzutu wolnego Adama Nogaja, który pewnie złapał w koszyk bramkarz Partyzanta.
W doliczonym czasie gry zawodnicy z Dojazdowa wykonywali jeszcze ostatni rzut wolny, który skutecznie wybroniła nasza defensywa zażegnując niebezpieczeństwo i finalnie dopisując sobie pierwszy zdobyty punkt tej wiosny.
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Szczepan Różycki
TRENER (PARTYZANT): Łukasz Stachurski
OBSADA SĘDZIOWSKA: Dawid Lefek, Mateusz Pytel, Taras Dybash
KOLEJNY MECZ