(NIE)Swoje 5 minut
W tytułowych 5 minutach spotkania nasz zespół wyszedł na prowadzenie w wyjazdowym starciu. Czasem również w piłce nożnej to przysłowiowe “swoje 5 minut” pozwala na wygranie spotkania i zainkasowanie 3 punktów. W przypadku naszej drużyny to przez pozostały czas gry prezentowaliśmy się tak jak od startu sezonu, co wykorzystali rywale i szybko nadrabiając straty przeszli do ofensywny totalnej.
SKUTECZNY POCZĄTEK
Akcja, która dała nam wyjście na prowadzenie nie była koronkowym rozegraniem lecz prezentacją jak wykorzystać proste, a skuteczne środki w piłce nożnej. Po wycofaniu piłki do Kamila Stochela nasz bramkarz zdecydował się na długie wybicie w boczny sektor i tym zagraniem uwolnił w wolną przestrzeń naszego skrzydłowego – Vovę Myshko, który wykorzystując swoją szybkość ograł bocznego obrońcę, a następnie wystawił piłkę do Mateusza Skwarczka, który mierzonym strzałem jak z treningu posłał piłkę tuż przy słupku rywali.
SZYBKIE PRZEJŚCIE DO NADRABIANIA STRAT
Gospodarze początek mieli leniwy nie decydując się na wysokie zakładanie pressingu, ale również nie zachowali czujności w szeregach obronnych. Szybki cios w postaci straconej bramki podziałał lepiej niż jakikolwiek inny środek na pobudzenie organizmu i już w 9. minucie przed stratą bramki uratował nas Patryk Bąk, który na wślizgu zblokował uderzenie napastnika.
Taki sam scenariusz akcji niczym zapętlony oglądaliśmy do 20. minuty i w zasadzie na wyrównanie pozostało tylko czekać. Patryk Bąk powtórzył ten sam wyczyn kilka minut później, a ostatnim ostrzeżeniem okazał się nietrafione uderzenie zawodnika Partyzanta, który z zaledwie 4. metrów nie trafił do pustej bramki.
Gospodarze nie mieli czego żałować, bo swojego dopięli w 21. minucie.
ZWIĄŻ, ZMIEŃ CIĘŻAR, WPROWADŹ, DAJ DO PUSTEJ. POWTÓRZ 4 RAZY.
Po bramce na 1:1 mieliśmy jeszcze szansę na ponowne wyjście na prowadzenie, kiedy przy rzucie wolnym z drugiej linii między obrońców wbiegł Adam Popowicz, ale po otrzymaniu podania od Darka Kuźmy zderzył się z golkiperem rywali. Bramki brak, arbiter wskazał na rzut rożny, a Adam Popowicz z urazem barku musiał boisko opuścić.
Naszą ostatnią ciekawą szansą na próbę przejęcia kontroli nad wynikiem był rzut pośredni w polu karnym, kiedy bramkarz dwukrotnie złapał piłkę w ręce. Strzał wybronili jednak zawodnicy w czerwonych strojach.
Od 30 do 70 minuty oglądaliśmy już w ofensywie tylko Partyzanta (z pojedynczymi dwoma szansami naszej drużyny w drugiej odsłonie). Zawodnicy z Dojazdowa z zabójczą prostotą i skutecznością powtarzali schemat rozegrania akcji. Zawiązywali nasz niezorganizowany pressing na małej przestrzeni, zmieniali ciężar gry, gdzie przesunąć musiała się nasza defensywa, a następnie po wejściu w pole karne dogrywali do niepilnowanego zawodnika, który wykańczał akcję do pustej bramki.
Sposób ten oglądaliśmy 4 razy, tylko w 54. minucie bramka padła po tym sami oddaliśmy piłkę rywalom przed polem karnym po nieskutecznym rozegraniu.
WERYFIKACJA PO AWANSIE I PROBLEMY KADROWE
1 punkt w pięciu spotkaniach to bardzo skromny dorobek naszej drużyny po awansie do Klasy Okręgowej. I chociaż dotychczas mierzymy się z zespołami z górnej połowy tabeli to nietrudno zauważyć, że naszym największym problemem jest brak organizacji gry w, jak to mówił były selekcjoner Adam Nawałka: ofensywie i defensywie. Czyli… rywale przewyższają nas swoim poziomem zarówno kiedy to oni prowadzą grę jak i wtedy, kiedy przy piłce znajdują się nasi zawodnicy.
Do listy problemów musimy niestety dopisać listę kontuzji czy nieobecności, która chociaż przed nami jeszcze 8 spotkań wydłuża się z każdym tygodniem. Część zawodników niemal na siłę kończy spotkania grając z urazami, bo z kolei z ławki rezerwowych brakuje nam zastępców na ich pozycję. Sytuacje ratują już kolejny mecz z rzędu zawodnicy (a wczoraj jeden zawodnik) z drużyny rezerw, ale rozegranie w ten sposób całej rundy nie wydaje się być scenariuszem napawającym optymizmem.
Póki co za awans do Klasy Okręgowej płacimy frycowe licząc, że sytuacja ulegnie zmianie, kiedy do boju staniemy z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie, o czym chyba czas zacząć mówić głośno nie próbując zakrzywiać rzeczywistości.
TRENER (PARTYZANT): Łukasz Stachurski
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Piotr Fima
OBSADA SĘDZIOWSKA: Tomasz Żelazny, Joanna Ligenzowska, Mariusz Aleksa
KOLEJNY MECZ