3 punkty odjechały w 10 minut
W Kaszowie nasz zespół poprawił wiele z mankamentów, które w ostatnich starciach kosztowały nas bolesne straty goli. Argumentów, przede wszystkim w postaci sił wystarczało jednak na 60′ minut spotkania. Mimo jednobramkowego prowadzenia z Kaszowa wyjechaliśmy bez punktów.
Ostatnie boje stoją pod znakiem roszad kadrowych, a w niedzielne popołudnie musieliśmy sobie radzić bez Denisa Kagize, Piotra Więckowskiego, Mateusza Maziarza i Sebastiana Kowalskiego. Co więcej tuż przed samym meczem z przyczyn osobistych musieliśmy dokonać roszady w wyjściowym składzie i Darka Kuźmę od pierwszej minuty zastąpił Mateusz Cyburt.
Zanotowaliśmy również kolejne debiuty, gdyż obok wspomnianego Cybiego w środku pola wystąpił Jakub Dąbrowski, a w bramce zadebiutował Kacper Ziółkowski.
Przez pierwszą połowę gospodarze dominowali w posiadaniu piłki i przebywaniu z nią na naszej połowie, ale nie przenosiło się to na klarowne sytuacje wobec dobrej postawy naszej defensywy, która skutecznie broniła dostępu do bramki Ziółkowskiego, a kiedy było trzeba to debiutujący golkiper wyłapywał mniej groźne uderzenia czy dośrodkowania.
Gorąco było zaś pod bramką Kaszowianki, kiedy po prostopadłym podaniu obrońcom zerwał się Mateusz Skwarczek i po wejściu w pole karne uderzył z bliskiej odległości w poprzeczkę!
Na drugą połowę wyszliśmy z dwiema zmianami. Jakuba Chlipałę zastąpił w bocznym sektorze jeszcze młodszy Konrad Tabor, a Jarosław Moroński powędrował na pozycję napastnika obniżając tym samym o jeden stopień w formacji Mateusza Skwarczka i Konrada Łęckiego.
Pierwsze 15 minut było zupełnie odmienne od pierwszej odsłony i to podopieczni trenera Szczepana Różyckiego pewniej wkroczyli na połowę rywali powodując coraz więcej kłopotów defensywie gospodarzy, na co Ci odpowiadali strzałami z rzutów wolnych, których nie byli w stanie wystrzec się nasi grający agresywnie obrońcy.
Efekt takiej gry przyszedł w 59′ minucie, kiedy po przerzucie spod linii bocznej Konrada Tabora do piłki dopadł Volodymyr Myshko, i po ułożeniu sobie piłki uderzył ją pod samą poprzeczką, gdzie po starciu z obrysem bramki wpadła do bramki rywali!
Bramka podniosła morale zespołu, jednak strzelona bramka kosztowała nas wiele sił, których z minuty na minutę zaczynało brakować i nawet mimo wprowadzenia świeżego Adama Nogaja nasi zawodnicy coraz wolniej i z mniejszym animuszem doskakiwali do rywali pozwalając na oddawanie strzałów co wkrótce ziściło się w postaci doprowadzenia do remisu, a w kolejnych 8. minutach Kaszowianka wyszła na prowadzenie 3:1, a następnie zmarnowała sytuację na 4:1.
W końcowych 10′ minutach rzuciliśmy już wszystko na jedną szalę co poskutkowało sytuacjami, które mogły, a nawet powinny zamienić się na trafienia minimalizujące rozmiar porażki lub nawet zapewniające jakieś zdobycze punktowe. Po trzech akcjach z lewej strony Vovy Myshko najpierw dogrywał do Adama Nogaja, któremu piłka nie ułożyła się na stopie i w efekcie powędrowała obok bramki, następnie kolejne podanie nieskutecznie kończył wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Paweł Frankowski, a w ostatniej akcji na samodzielne wykończenie zdecydował się sam Vova, którego strzał powędrował w boczną siatkę, a sędziujący spotkanie Łukasz Szymczyk zakończył po nim zawody.
TRENER (BIEŻANOWIANKA): Szczepan Różycki
TRENER (KASZOWIANKA): Marek Bojko
OBSADA SĘDZIOWSKA: Łukasz Szymczyk, Jan Ruda, Jakub Pieprzyk
KOLEJNY MECZ