Zaledwie remis w meczu z outsiderem

Do spotkania z Wawelem przystąpiliśmy w jeszcze bardziej osłabionym składzie niż dotychczas. 90 minut musiał wybiegać Szymon Mik, który do drużyny dołączył zaledwie 3 tygodnie temu, w ataku musiał sobie samotnie radzić Czyżowski, a w 62. minucie do boju trener Rokicki posłał… samego siebie, gdyż był jedyną osobą, która mogła zastąpić kontuzjowanego Nogaja.

Obraz meczu był kompromitujący, zebrani kibice musieli obejrzeć pojedynek drużyn, w której żadna ze stron nie wykazała chociaż chęci na zdobycie 3 punktów. Wyszliśmy na prowadzenie za sprawą gola Czyżowskiego, któremu asystował obrońca rywali, na dodatek uczynił to ręką. Straciliśmy bramkę po serii niewytłumaczalnych błędów, a na prowadzenie ponownie wyprowadził nas Czyżowski po podaniu tym razem od Frankowskiego.

W drugiej połowie przypieczętowaliśmy kompromitację nie tylko nie stwarzając sobie żadnej sytuacji bramkowej, ale pozwalając rywalom na doprowadzenie do wyrównania.

Bieżanowianka: Stochel – Wojewoda, Nogaj (62’ Rokicki), Krzywda, Kozak – Mik, Kukla, Frankowski, Dusiło, Atłas – Czyżowski

Wawel: Rogoziński, Isakiewicz (46’ Janus), Cherjan, Piechowski, Mazur, Gierczak, Kurek, Koźlak Włodarczyk, Barwiołek, Mituś

Żółte kartki: Cherjan, Barwiołek (Wawel), Wojewoda, Kukla, Frankowski (Bieżanowianka)